Jesienna chandra już na horyzoncie. Na skutek krótszych dni i zmian pogody wkrótce obniży nam się nastrój, cierpieć będziemy na brak motywacji, a najpewniej do tego wszystkiego dojdzie weltschmerz w całej swojej okazałości. Wobec tego rodzi się pytanie: „Jak wyjść temu wszystkiemu naprzeciw?”. Odpowiedzi możemy poszukać w nurcie egzystencjalizmu – jednej z najpopularniejszej i najbardziej dołującej filozofii wszech czasów.

Kiedy narodził i odrodził się egzystencjalizm?

Ojcem egzystencjalizmu, czyli jednego z najbardziej dołujących nurtów filozoficznych, możemy okrzyknąć Sørena Kierkegaarda – duńskiego myśliciela, poetę romantycznego
i teologa. Początki tego nurtu sięgają XIX w., ale jego rozkwit przypisuje się pierwszej połowie XX w. Wówczas kluczowymi filozofami tego okresu byli Martin Heiddeger, Karl Jasper, a także Jean-Paul Sartre.

Śmietanka egzystencjalistyczna

Jak w każdej filozofii trudno jednoznacznie skategoryzować jej wyznawców, ale mimo to do myśli egzystencjalistycznej zaklasyfikowano takich myślicieli jak Kierkegaard, Heideger, Sartre, a nawet Albert Camus, którego niektórzy z was mogą kojarzyć z autorstwa „Dżumy” znajdującej się na liście lektur obowiązkowych, z tym że on sam dystansował się od określenia egzystencjalisty. Niemniej jednak jego myśl była bliska tejże filozofii, dlatego przyjęło się ją utożsamiać z tym właśnie nurtem.

 

Dlaczego egzystencjalizm jest jednym z najbardziej dołujących nurtów filozoficznych?

Ramy czasowe, w jakich rozkwitał egzystencjalizm, to okolice 1930r. Europejskie kraje charakteryzowały wówczas totalitarne władze, a ludność dalej pamiętała okropieństwa
I wojny światowej. Nurt ów miał więc iść na przekór tym tragicznym wydarzeniom i być reakcją na degradację przyjętych dawniej wartości. Wobec tego narodził się niepokój przed tworzeniem indywidualnego wzorca postępowania w świecie, w którym nie otrzymujemy gotowych systemów wartości. Człowiek może wówczas czuć się przytłoczony lub zdemotywowany do działania. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze lęk przed tym, iż każdy nasz wybór ma konsekwencje, z którymi będziemy musieli się zmierzyć. Przez wzgląd na wszystkie te bolączki uznaje się egzystencjalizm za jedną z najbardziej pesymistycznych filozofii.

 

Dualizm egzystencjalizmu

Każdy z egzystencjalistów chciał odnaleźć jakikolwiek sens życia w tym niesprzyjającym świecie, toteż obrali różne drogi ucieczki od niego. W zależności od ich charakteru – ateistycznego (wykluczającego istnienie Boga) bądź teistycznego (zakładającego istnienie Boga), egzystencjalizm podzielono na ateistyczny i chrześcijański. Do grona reprezentantów tego pierwszego zaliczyć możemy Martina Heideggera, Jeana-Paula Sartre’a i Alberta Camusa, z kolei uosobieniem drugiego był Søren Kierkegaard.

 

Egzystencjalistyczni ateiści

Ateiści egzystencjalistyczni, skoro wykluczali istnienie Boga, musieli uciekać się do różnych alternatyw.

Jedną z nich było „dasein” (niem. „tu-bycie”) Heideggera, które zakładało, że człowiek (jako istota – nie jako gatunek biologiczny) bierze odpowiedzialność za własne decyzje, nie podąża za społecznymi schematami – przykładowo nie mówi: „tak się powinno”, ale pyta: „Czy to naprawdę są moje wybory?”. Ponadto ma świadomość nieuchronności śmierci i nie wypiera jej, dlatego każda chwila nabiera dla niego znaczenia. Poza tym nieustannie szuka sensu swojego bycia, stawiając sobie pytania takie jak: „Co znaczy być?” i „Jakie jest moje miejsce w świecie?”. „Dasein” to także istota, której egzystencję wypełnia troska – o siebie, o innych i o świat. 

Wśród założeń Sartre’a pojawiło się m. in. hasło: „piekło to inni”, które niejako stało się jego wizytówką. Zakładało ono, że to inni ludzie i ich spojrzenie na nas definiują naszą tożsamość, a ich percepcja może być dla nas torturą, gdyż nie uciekniemy od bycia postrzeganym przez otoczenie i zatracimy swoją autentyczność. Wobec tego wyzwoleniem będzie zachowanie swojej wyjątkowości, a poza tym wykorzystanie naszej wolności do podejmowania własnych decyzji, nie kierując się przy tym opinią innych, bo to właśnie oni zabierają nam możliwość wyboru i spontaniczność.

Ostatnim z kluczowych myślicieli był Albert Camus, który opisał „absurd egzystencji”. Zgodnie z nim człowiek nie może odnaleźć się w świecie i nie ma żadnych przesłanek, że tego dokona, wszak wszelkie jego próby odszukania się w rzeczywistości nie dają gwarancji powodzenia. Niemniej jednak uznanie tego absurdu jako punktu wyjścia może być motywacją do podejmowania działań i tworzenia własnego sensu. Przykładowo: człowiek zamiast popadać w rozpacz, postanawia samemu nadać sens swojego życia poprzez działanie – np. tworząc sztukę, pomagając innym tudzież rozwijając pasje.

  

Egzystencjalistyczni chrześcijanie

Chrześcijanie egzystencjalistyczni po części opierali swoje poglądy na wierze w Boga, toteż w ich systemach wartości odnajdziemy pewne teistyczne koncepcje.

Søren Kierkegaard wykształcił pojęcie „skoku wiary”, czyli zaufania i przyjęcia wiary kosztem przekroczenia rozumu i racjonalnych argumentów. Taką wiarą może być właśnie wyznawanie chrześcijańskiego Boga – gdy człowiek traci sens życia z przyczyny nieodnalezienia dowodów na Jego istnienie, ma on wówczas dwie drogi, którymi może podążać: pozostać w rozpaczy albo dokonać „skoku wiary”, czyli zaufać, mimo braku dowodów, że jego życie ma sens. Jako przykład możemy przytoczyć biblijnego Abrahama – składa on swojego syna w ofierze i chociaż jest to moralne szaleństwo, oddaje „skok wiary”, ufając, że Bóg prosząc o taki dar, ma w tym jakiś wyższy cel.

 

I co teraz?

Oczywiście cały nurt ma o wiele więcej do zaoferowania, a to, co przeczytaliście, to tylko niewielka część, na którą składa się pojęcie filozofii egzystencjalizmu. Moim zdaniem jesień jest idealnym czasem do refleksji nad swoim życiem i zakwestionowania dotychczasowych ideałów. Pisząc ten tekst, chciałem zaprezentować wam drogę, którą podążało wielu ludzi dekady temu, opisać kilka alternatyw waszych dotychczasowych wierzeń czy też systemów wartości, albo po prostu przedstawić nurt, który możecie wykorzystać jako kontekst filozoficzny w swojej pracy na maturze. Możemy sobie nie zdawać sprawy, jakie pokłady uniwersalnej wiedzy kryje w sobie owoc pracy myślicieli, począwszy od Talesa z Miletu, na współczesnych filozofach skończywszy.

Na końcu, pozostając w temacie poruszonej w tym tekście autentyczności, chciałem was zostawić z refleksją: ile decyzji, które podejmujecie jest tak naprawdę zgodnych z waszym „dasein”?

Autor: Igor Kulmanowski